Safrane Klub Polska

Nasze auta - maj rajd :D

fiatt - 2011-10-06, 20:24
Temat postu: maj rajd :D
Chciałbym przedstawić tutaj swoje dzieło, (choć to pomysł kiepski przy ewentualnej odsprzedaży, bo internet ma cholernie dobrą pamięć ;) ) nad którym pracuję w wolnej chwili.
Miałem ją robić znajomemu, który miał stłuczkę, jednak po rozpoczęciu prac i zobaczemiu zniszczeń, rozmyślił sie i skazał safrankę na kasację. Dogadałem się z nim, że zapłacę mu tyle co na złomie, lawetą zabrałem ją pod dom i tym samym za 350zł stałem się posiadaczem tej oto bazy do stworzenia auta :


Rozkleszczyłem maskę i zacząłem powoli demontować wszsytkie uszkodzone elementy. Okazało się że leciutko nas samym końcu, tuz przy mocowaniu zderzaka, jest zniekształcona podłużnica, ale kilka ruchów naprzemian gumowym i metalowym młoteczkiem i wyciągnięte jak nowe. Co innego z fartuchem, pod błotnikiem, bo był bardziej pogięty, a raczej nie bardzo go wycinać gdyż jest tam pole numeryczne. Trochę go podprostowałem i jest, ale co sie naszarpałem z nim to moje;)
Załatwiłem chłodnicę wody (80zł) i zaczałem uruchamiać silnik. Miałem poważne problemy z kopceniem jak diesel, na szczęście po wymianie przepustnicy wraz z czujnikiem położenia (130zł), objawy minęły.
Następnie udało mi się wyrwac maske za kilka złociszy (80zł) i kolejne elementy takie jak wzmocnienie przednie pod lampy (100zł), belkę między podłużnicami (50zł).


następnie udało mi się załatwić za skromne 300zł zderzak, atrapę i lampy.


Błotnik prawy postanowiłem reanimować, gdyz oprócz licznych zdeformowań, jest w bardzo dobrym stanie jeśli chodzi o ocynk i brak korozji, a koszty trzeba ciąć


a dziś wstępnie go prysnąłem:



ciąg dalszy nastąpi wkrótce, bo chciałem go tylko na początek ogarnąć blacharsko. Picował bedę poźniej. A jest co picować, bo na codzień jeździła nim ekipa budowlana. W środku jest wiecej cekolu niż niz na całym skladzie budowlanym...
Czekają mnie teraz atrakcje mechaniczne: Musze powymieniać łożyska kół, sworznie, drążki stabilizatorów i końcówki kierownicze. Najważniejsze jednak, od czego musze zacząć, to na początek muszę się zająć załatwieniem i wymianą listwy kierowniczej bo cieknie z jednej strony. A że robię to hobbystycznie, to dłubanina jeszcze potrwa.. ;)

arek - 2011-10-06, 20:45

Bardzo ciekawe podejście do przedstawienia samochodu - tak jak by od tyłu, ale gratuluje pomysłu i życzę wytrwałości w odbudowie auta. Fotki środka możesz wstawić :)
Criss - 2011-10-06, 21:09

ciekawie ciekawie, garatuluje cierpliwosci i czasu wlozonego ;] jaka juz Arek wspomnial... "pokaz kotku co masz w srodku" :D
Goalkeper - 2011-10-06, 21:48

Prawie jak z reklamy P206 :D To kto się piszę na nową safrane ? Kolega zrobi :) A odnośnie bryki to szczerze powiem, że nie wiem czy bym wytrzymał takie napięcie przy doprowadzaniu autka do stanu używalności. Gratulacje i powodzenia.
fiatt - 2011-10-07, 07:03

Powiem Wam szczerze że w środku się na razie wstydzę pokazać, bo jak wspomniałem, jeździła nim ekipa budowlana. Wszystko co mogli, kolmpletnie zasyfili i zniszczyli. Odkręciłem ostatnio tunel środkowy, zabrałem go do domu, wziąłem nożyk do tapet oraz gąbki do naczyń i skrobałem brud... więc naprawdę się troszkę wstydzę, zanim nie doprowadzę go w miarę do porządku.
Z wyposażenia dodatkowego ma: radio, wspomaganie kierownicy, przednie szyby elektryczne i szyberdach. ;)
Goalkeper napisał/a:
Prawie jak z reklamy P206 To kto się piszę na nową safrane ? Kolega zrobi
w związku z moim pechem do kupna parchów, takie rzeźby już prostowałem, że z laguny moge śmiało zrobić safrane kombi po FL-u ;)
Goalkeper napisał/a:
że nie wiem czy bym wytrzymał takie napięcie przy doprowadzaniu autka do stanu używalności
niestety zawsze jak kupie auto, to mam takiego pecha że jest dorżniętę jak kobyła po westernie, a mocno przypicowane. I nie ważne czy jest to auto za 10.000 czy za 30.000 :zawstydzony: Za każdym razem muszę je rozbierać na kawałki i wykonać kapitalną odbudowę, więc postanowiłem tym razem nie przepłacać przy zakupie, a mieć ten sam efekt :]

A przy okazji mam pytanie: mam do załatwienia skórzane wnętrze za jakieś dwie stówki, ale fotele są elektryczne. Właściciel mówi że wystarczy doprowadzić "+" do każdego z nich jak do starego radia i będą działać. Nie bardzo mi się w to chce wierzyć, a jeszcze tego nie rozbierałem. Czy powinienem wykręcic u niego jakiś sterownik to tych siedzeń?

chrisfox - 2011-10-07, 07:48

Gratulacje. Upór, cierpliwość, umiejętności... Pozazdrościć. A środka - choćby nie wiem, jak pierwotnie wyglądał - nie musisz się wstydzić. Przynajmniej potem, po zestawieniu stanu wyjściowego i osiągniętego, będziemy jeszcze bardziej pod wrażeniem.

Informacje o instalacji elektrycznych foteli, gdzieś tu widziałem. Poszukaj - albo zaraz ktoś bardziej zorientowany wskaże Ci odpowiedni wątek. I jeszcze raz, wyrazy uznania, kłaniam się nisko.

pawelsafrane - 2011-10-07, 08:08

Gratuluję nowego nabytku. powodzenia w odbudowie i cierliwości w picowaniu środka ;)
fiatt napisał/a:

A przy okazji mam pytanie: mam do załatwienia skórzane wnętrze za jakieś dwie stówki, ale fotele są elektryczne. Właściciel mówi że wystarczy doprowadzić "+" do każdego z nich jak do starego radia i będą działać. Nie bardzo mi się w to chce wierzyć, a jeszcze tego nie rozbierałem. Czy powinienem wykręcic u niego jakiś sterownik to tych siedzeń?

Co do foteli to nie wystarczy doprowadzić napięcie tzn. do fotelu pasażera tak ale do fotela kierowcy (pamięć ustawień) musisz mieć sterownik, który jest umieszczony pod tym fotelem inaczej nie będzie działał, ale sprawdź pod fotelami czy nie masz położonych kabli bo w ph1 często były gotowe wiązki a nawet jak są to kompa nie będzie będzie atrapa więc nie zapomnij by dostać go razem w fotelami ;)

Daroot - 2011-10-07, 08:12

Można podłączyć także fotel kierowcy bez sterownika, czyli pamieć nie beda działać. Na ktoryś serwer wrzucałem rozpiskę pinów z wtyczek, słabo już pamiętam :)

No ale jak robic, to fachowo - tak jak Paweł pisze, najprościej będzie podłączyć komp.

arek - 2011-10-07, 18:07

Jest temat Fotele elektryczne .
fiatt - 2011-10-22, 13:16

Panowie, wczoraj nastąpiło zwątpienie :zalamany: Odbyłem lot próbny po swojej ulicy i Safrania dostarczyła mi niezapomnianych przeżyć pt. karuzela :zdziwko: Auto ma tak wytrzaskane zawieszenie z przodu i z tyłu, że chyba nie ma żadnego elementu który nie stuka i nie huczy :zdziwko: Jadąc 120 czułem się jak Grigorij, prowadzący Rudego 102 po oblodzonym bruku. :wstyd: Wjechałem na kanał, wziąłem łomik i zacząłem szarpać... teoretycznie sworzni nie ma, drążków nie ma, stabilizatorów nie ma, tulei wahaczy nie ma, łożysk już też. To znaczy fizycznie są, ale w wersji szczątkowej a ich egzystencja i to czemu te koła stoją jeszcze o własnych siłach pozostawia zagadkę na bezsenną noc...
Tym samym, kupując auto myślałem jak zwykle że obejdzie się z drobnymi kosmetycznymi poprawkami blacharskimi przodu, a jednak skończy się na kompletnym remoncie generalnym auta :oczami: Ale dziś, wypoczęty, pełni sił, odzyskałem wiarę i zaczynam nierówną walkę z tym tworzywem, aby stworzyć z tego jakieś sensowne wozidło. Zaczynam od wyrzucenia silnika na zewnątrz...
;)

[ Dodano: 2012-11-04, 01:00 ]
W związku z tym że moja powyższa Szafranka skończyła w stacji demontażu pojazdów bo po kolejnym dzwonie nie było już punktów odniesienia i tak na prawdę do czego spawać, nadszedł czas na jej następcę. Wertując ogłoszenia, dzwoniąc do kolejnych magików, spotykałem coraz ciekawsze wynalazki. Aż wreszcie zrezygnowany i zobojętniały zadzwoniłem do ostatniego ogłoszeniodawcy, notabene, najbliższego wobec miejsca zamieszkania i zarazem najtańszego. Szfka ph1 2.1TD, dumnie i długo wystawiana na alledrogo, za cenę 2.500pln :hyhy:
Podejrzewam że to szafka jednego z forumowiczów, ponieważ na tylnej szybie były resztki jakiejś klubowej wlepy. Ale do rzeczy: pojechaliśmy już mocno po zmroku do pacjenta i pierwsze co, to zdrażniło nas to że gość wzbraniał się żeby ją obejrzeć na stacji paliw, przy jasnym świetle, ciagnąc nas pod swój dom, na cholernym wygwizdowie, gdzie na zewnątrz tliła się żarówka jak z brytyjskiego horroru. Wziałem więc latarkę i zaglądam w zakamarki, ale cóż, latareczką diodową to sobie można kluczyków szukać. Żona mnie odciąga i mówi żebyśmy dali spokój bo gość za duży cwaniak. Ale ja ryzykant jestem i lubię wyzwania :P Więc jedziemy na jazdę próbną. Silniczek pali jak lala, biegi płynnie, kierownica ściąga w prawo i to ostro, hamulce łapią tak 0,5 centymetra od gleby, pedał szmaciany. Upieram się żeby jechać na stację, bo inaczej jak go nie obejrzę to nie biorę, więc facet niechętnie się zgadza. :hyhy: Na stacji pompuję koła do równego, ale efekt ściagania nie ustąpił. Chcę otworzyć maskę ale dzwigienki niet, zerwana linka :hyhy: Facet niechętnie jakimś ruchem wyciąga spod kierunkowskazu drucik, szarpie go i maska pyk, otwiera się :oczami: Silnik w miarę suchy, praca idealna jak w filharmoni, turbo trochę spocone, węże IC, trochę zaolejone, ale nic to, każdemu dieslowi się zdarza, ważne że pracuje ładnie i nie jest bity, a starego wstawiacza ćwiartek ciężko oszukać w tym temacie :D
No więc wracamy i zauważam że prędkościomierz zdechł ;) Ot, małe błędy wieku dojrzewania, wszak to dopiero 1994 rok :] Krótka piłka, do gościa, albo mówi prawdę co jest do zrobienia, albo spadamy. Gosć twardo że auto jest dobre, ale ma między innymi do odpowietrzenia hamulce i nie działa central, oraz kilka drobniutkich usterek ale nie przeszkadzjących na co dzień :oczami: Po krótkiej acz głośnej kalkulacji, co i ile trzeba włożyć "na już" żeby jakoś jeździło, i po przekalkulowaniu ceny na kg w skupie surowców metalowych zaproponowałem swoją cenę za ten wóz, i ku mojemu ździewieniu bez żadnych większych oporów ze strony sprzedającego, 30.10.2012, późnym wieczorem nabyłem ten fantastyczny półprodukt samochodowy za cenę 0,9 tysiąca złotych polskich. To jeszcze bardziej mnie utwierdziło że trzeba bardzo ostrożnie wracać do domu ;)
Więc sprawdziliśmy niumery, spisaliśmy umowę i ostrożnie w drogę. :ok:
Po dwudziestu kilometrach spadła chłodnica, bo drucik na którym wisiała, pekł, na szczęście zawisła na przewodach wody, zaplątana w kablach wiatraka więc tak mocno się nie uszkodziła, jednak trochę przytarła o asfalt bo aż iskry poleciały za auto, więc bacznie obserwuję czy zacznie cieknąć. Dotarło od razu do mnie czego brakuje - belki łączącej podłużnice, na których owa chłodnica powinna stać :oczami:
Zawinąłem drucik i jedziemy dalej, aby do domu, tam się będę martwił. ;)
W dalszej trasie okazało się że nie działa ogrzewanie, a dokładniej nadmuch i zajechaliśmy na stację celem zakupienia rolki ręczników papierowych do wycierania szyb :oczami:
Jak się okazało na stacji, to jest samochód pułapka, bo od środka przestała działać klamka drzwi kierowcy. I nie tylko - tylne od kierowcy nie dały się już otworzyć ponownie, a od pasażera oba otwierają się tylko od środka. W obu wkładkach zamków coś siedzi, i nie da rady wsadzić kluczyków :zalamany:
Nie zrażeni niczym, żądni przygód, jedziemy dalej :]
Na kolejnej stacji, podczas mycia szyb, okazało się że czołowa, sprytnie ukryta dokładnie pod wycieraczkami, jest popękana na całej długości na tym czarnym elemencie. Pająk od lewej do prawej. Przy myciu lusterka, od kierowcy wypadło szkło :zdziwko: prawdopodobnie guma do żucia lub jakaś inna maziaja, na którą był przyklejony wkład, puściła... :zdziwko:
Zaczeły mną targać wątpliwości czy nie zawrócić i mu jej nie oddać. :zdegustowany: Ale że ja, twardy jestem i nie z takimi przeciwnościami sobie radziłem, po sprawdzeniu płynów i oleju, zdecydowałem że jedziemy dalej :]
W trasie odkryłem że hamulce po rozgrzaniu przestały już praktycznie wogóle brać, więc eskortę w postaci małżonki puściłem przodem, z zastrzeżeniem żeby podnisła sobie zagłówek, bo w razie nagłego zatrzymania ruchu, bedę celował w jej tylną tablicę rejstracyjną :] I tym sposobem, po kilku godzinach nadzwyczajneo eko-drajwingu, dotarliśmy do domu. :ok:

Ranka następnego, tj 31.10.2012, udałem się do mojego ulubionego dostawcy części, tj stacji demontażu pojazdów, celem zakupienia belki pod chłodnicę i pompy hamulcowej, oraz do sklepu celem zakupu kilku różnej długości miedzianych przewodów hamulcowych - tak na wszelki wypadek, ;)
Wjechałem safką na podnośnik i zacząłem reanimację - wpierw od odpowietrzania. Niestety, ktoś pourywał dwa odpowietrzniki, jeden z przodu, drugi z tyłu :mad: więc musiałem odwiercać delikatnie gwint żeby nie dotrzeć wiertłem do stożka, bo to jak wiadomo od razu dyskfalifikuje go z dalszego użycia. Co się przy tym przodzie nabawilem, to moje, ale niestety, musiałem dokupić cylinderek tylny bo jak robiłem to mi się wiertło uślizgło i po zabawie...
Odpowietrzenie nic nie dało, wyraźnie było czuć że pompa puszcza, więc wymieniłem pompę, i ponownie odpowietrzyłem. Również bez większych efektów. Pedał wchodził do dechy a hamulce ledwo ledwo. Ale że było poźno już, zostawiłem dalsze prace i koncepcje na ranek. :zalamany:

Pierwszego listopada, obudziem się olśniony, i zacząłem brać się za prowadnice zacisku przód - strzał w dzisiątkę. Jedna była tak zaspawana z nieużywanie że kątowało zacisk i stąd praca hamulca w powietrzu.
Dwie godziny wybijałem, wykręcałem, naciągałem, aż w końcu wyciągnąłem prowadnice z tego felernego zacisku. Po przetarciu papierkiem, i nasmarowaniu smarem grafitowym prowadnicy + wepchnięciu pasty miedziowej do otworu prowadnicy, hamulce odzyskały dawną świetność. Pedał wchodzi 1/3 i auto staje dęba :ok:

Idąc za ciosem, zabrałem się za ogrzewanie. :hyhy:
Po sprawdzeniu bezpieczników, poszedłem w stronę wentylatora. I tu niespodzianka: ktoś wyciął elementy instalacji od wentylatora, sterowania mocą nadmuchu (zostało tylko podświetlenie panelu) i całego osprzętu :zdziwko: Tymczasowo podłączyłem wentylator bezpośrednio do gniazda zapalniczki z przyciskiem obok lewarka skrzyni biegów i działa na zasadzie zerojedynkowym - on/off bez regulacji siły nadmuchu. W sumie w safrane siła nadmuchu nie powala i tak zawsze dawałem na full. Rozebrałem liczniki i schowek celem zobaczenia rękawów dolotowych powietrza, ale na szczęście wszystko szczelne. :hurra:

W przygotowaniu - walka z wahaczami - standartowo powybijane i pływa w koleinach, końcówki, drążki reakcyjne, a poźniej wymiana szyby i... to co wyjdzie w praniu, a wyjdzie napewno - ale o tem potem ;)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group